niedziela, 12 lipca 2015

Brzydkie kaczątko czy łabędź?

W życiu musi być zachowana równowaga. Każdy z nas ma plusy i minusy , zalety i wady.
Dzisiaj piszę o wadach i kompleksach. Śmiem twierdzić , że nie istnieje człowiek idealny w swojej ocenie. Każdy z nas ma w sobie coś ,,do poprawki''. Zdajemy sobie z tego sprawę , czasem to poprawiamy , innym razem ignorujemy . Lub trzecie , najgorsze rozwiązanie : ktoś to zauważa.
Subtelne zwrócenie uwagi ? Okej. Szkoda , że najczęściej nasze wady wytykane są głośno , bezpretensjonalnie i niekulturalnie. W większości przypadków przez mało myślących ludzi. Takie ,szczodre' opinie mają na celu poniżenie , ośmieszenie i postawienie osoby w złym świetle.
Zazdroszczę tym , po których spływa to jak po przysłowiowej kaczce...dlaczego człowiek nie może być dla człowieka człowiekiem ? Zamiast tego nawzajem wykorzystujemy swoje słabości. Nie wszyscy są tak wytrzymali psychicznie. Najbliższy przykład? Ja.
Od zawsze zdana na łaskę innych , potulna i łatwowierna. Usiłowałam ignorować wyzwiska , nękanie psychiczne. Rówieśnicy bywają okrutni , w moim przypadku dlatego , że nie jestem taka szczupła ani piękna jak oni. Nie przytoczę Wam dosłownych słów , ponieważ nie chcę , żeby mój blog był +18 :)
Kompleksy to błędne koło. Twoja uśpiona pewność siebie zaniża Twoją wartość ogólną i warstwową , przez co zaczynasz wątpić. Ludzie to zauważają i wykorzystują. Wtedy zaczynają się schody. Ci ,,źli'' robią Ci wodę z mózgu poprzez wmawianie farmazonów , które (nieodwołalnie) stają się dla Ciebie prawdą. Wierzysz w te kłamstwa tylko dlatego , że zbyt wcześnie przekreśliłeś siebie. Wiem , o czym mówię. Do niedawna wylewałam morza łez z powodu kilku ludzi ze zbyt wielkim ego.
Pisanie bloga stało się moją terapią ♥ Teraz jestem silna i nie biorę do serca krytyki ludzi , którymi nie przejmuje się nikt. Wy też macie jakieś przykre doświadczenia? Możecie do mnie napisać maila na podany w zakładce ,,kontakt'' adres. Oczywiście zachowam pełną anonimowość. Nie jesteśmy sami ! Najgorsze , to dać sobą pomiatać. Każdy człowiek zasługuje na szacunek i szczęście  ☘
  Tylko od Ciebie zależy , czy dasz sobie szansę.
Bo jak każdy z siedmiu miliardów ludzi żyjących na Ziemii jesteś piękny , niepowtarzalny , zdolny i stworzony do miłości ❤❤❤

Have a nice day !
Also night :D

Więcej o mnie :)

Nazwa w adresie bloga to trzy japońskie słowa.
Sen  - Umysł
Ken - Ciało
Isoha - Jedność
Dlaczego je wybrałam ?  Bo mają dla mnie szczególne znaczenie , także z uwagi na moją pasję , którą jest karate. Kiedy zaczynałam 2,5 roku temu , znajomi wyśmiewali mój pomysł. Sama nie wierzyłam w to , co robię. Nawet mój wuefista stwierdził , że nie wytrzymam dłużej niż trzy miesiące. Rodzice mówili , że mój słomiany zapał tak działa. Bo mieli rację ! Praktycznie we wszystkich dziedzinach życia tak postępowałam. Jednak nie tym razem :) O dziwo , daję radę do teraz. I choć bywały stany poddepresyjne , załamania , to nie potrafiłam odejść. Niczym syn marnotrawny wracałam , coraz silniejsza. Teraz wyszłam na prostą , razem z niezmiennym postanowieniem : nie odpuszczę. Zabrnęłam za daleko . Tylko ci , którzy zajdą za daleko , dowiedzą się , jak daleko mogą zajść.
Zawsze byłam ciekawa świata. To uczyniło ze mnie takiego człowieka , jakim teraz jestem .
Chcę przekraczać granice , łamać bariery i spełniać marzenia . Chyba każdy człowiek o tym marzy....

Kiedy byłam młodsza nieraz słyszałam o treningach judo czy karate. Mój tata w młodości też trenował. Byłam typem strachliwego dziewczęcia , na posyłki , bez koordynacji ruchów i myśli , co nieraz doprowadzało do niezłych tarapatów ! Na szczęście to się zmieniło :) Zyskałam wiele , jednak nie za darmo. Każda kropla potu , każdy siniak i kontuzja , każda łza i smak porażki to małe kroczki w drodze na szczyt. Każdy obóz treningowy , zawody i egzamin na kolejny pas to nowe doświadczenia i bagaż wspomnień , a przy okazji zawieranie dobrych znajomości i podróżowanie.
Chyba mogę stwierdzić , że karate nadaje mojemu życiu sens. Kiedy jestem w szkole , odliczam dni i godziny do treningu , myślę nad blokami i atakami , szorując zęby przed snem chodzę po domu i trenuję kopnięcia. Na początku nigdy bym nie przewidziała , że tak mnie to wkręci. Jak powiedział mój sensei , każdym zmysłem.
Warto żyć dla tego , co jest ważne dla CIEBIE. Tak , właśnie dla ciebie , a nie twoich rodziców lub znajomych.
Inną moją pasją są książki. Dzięki nich nauczyłam się czytać płynnie w wieku siedmiu lat , kiedy inni jeszcze sylabizowali wyrazy :) Wyimaginowany świat od zawsze był dla mnie ucieczką od problemów szkolnych. Do dzisiaj nie mogę sobie odmówić kupna trzech książek naraz lub wypożyczenia dziesięciu na tydzień :p Niestety odkłada się to na moich ocenach. Od podstawówki czytałam dniami i nocami (dosłownie!). Przemycałam dziadkowe latarki pod kołdrę i z błyszczącymi oczyma pochłaniałam rozdział za rozdziałem . Kilka razy zasnęłam z włączoną latarką , no i rodzice mnie nakryli. Jednak nie potrafili mi odmówić niemal codziennych spacerów do biblioteki , która w klasach 1-3 podstawówki była moim drugim domem ♥
To smutne kiedy moi ,,nowocześni'' rówieśnicy uważają mnie za dziwadło , ponieważ zamiast WiFi szukam pani bibliotekarki. Cóż , wyznaję zasadę , że warto być odmieńcem. Nikt mi nie odbierze tego , co zobaczyłam , przeczytałam i czego się dzięki temu nauczyłam. Właśnie po to są pasje !
A wy ?
Co nadaje sens waszemu życiu ? :)